Po co komu ta ankieta?

Pierwszy krok do bycia opiekunką osób starszych

Poprzednim razem opowiadałam Wam o tym, jak to się stało, że zostałam opiekunką. Wspomniałam o pierwszej wizycie w biurze i o tym, że poproszono mnie o wypełnienie ankiety. Wtedy wydawało mi się to zupełnie zbędne, bo co kogo obchodzi, czy mam zdolności manualne. Takich dziwnych pytań, dotyczących moich upodobań było więcej, choć dziś, po tylu latach, nie potrafię dokładnie ich przytoczyć, to pozostało wspomnienie o absurdalnej ankiecie, którą należało wypełnić...

Relacje jakie nawiązujemy z ludźmi bywają różne. Jednych lubimy i chętnie przebywamy w ich towarzystwie, innych tolerujemy ze względu na powiązania rodzinne, czy zależności służbowe. Jest też grupa ludzi, która działa na nas jak płachta na byka i każde spotkanie z nimi to hiszpańska korrida, gdzie nigdy nie wiadomo, czy nie dojdzie do rozlewu krwi:) Każdy człowiek jest inny, ma swoje upodobania, poglądy, zainteresowania. Każdy z nas ma inny próg tolerancji na czynniki wynikające z otaczającego nas świata. Jeden lubi słońce i upalne dni, inny chłodne poranki i spacer po trawie wilgotnej od rosy, a ktoś inny uwielbia skrzypienie butów na śniegu w mroźny dzień. Inaczej też reagujemy na wpływ środowiska w którym funkcjonujemy. Jeden szuka ciszy i kącika z wygodnym fotelem, by móc zaszyć się z kocykiem i książeczką, nie nagabywany przez nikogo. Ktoś inny nie wyobraża sobie dnia bez dochodzących dźwięków. Telewizor grający non stop, dla niego to norma. Są też osoby, które potrzebują bardzo dużo kontaktu z drugim człowiekiem. Praktycznie buzia im się nie zamyka, aż dziw, że nie boli ich szczęka od tego ciągłego gadania:) Przyjmując ofertę pracy, dobrze jest wiedzieć, jak najwięcej o seniorze, czy seniorce dla których będziemy pracować. Wspólne zainteresowania takie, jak czytanie, słuchanie muzyki, czy ogrodnictwo, mogą umilić nam pobyt. Moja podopieczna lubiła muzykę klasyczną. Często oglądała wielogodzinne koncerty, emitowane z filharmonii. Dźwięki skrzypiec, wiolonczeli i fortepianu niosły się wtedy echem po całym domu. Dla mnie to rodzaj muzyki przyjemny dla ucha, ale kogoś innego, długie arie operowe, mogą przyprawić o ból głowy. Bardzo lubiłam też nasze wspólne wyjścia na koncerty, organizowane w plenerze w muszli koncertowej przy plaży, lub w klimatycznych knajpkach, gdzie najczęściej słuchałyśmy jazzu. Dla mojej zmienniczki takie wyjścia były udręką. Jak mówiła, nigdy nie znosiła tego wycia :)
Zaraz na początku swojej przygody w roli opiekunki osób starszych, pracowałam dla seniora, który przez większość swojego dorosłego życia aktywnie działał w Ochotniczej Straży Pożarnej. Po przejściu na emeryturę regularnie spotykał się ze starszymi kolegami strażakami na różnego rodzaju uroczystościach, lub jeździł grywać w karty. Sam miał zakaz prowadzenia auta, ze względu na początki choroby Parkinsona, więc byłam jego osobistym kierowcą. Był to czas, kiedy zaczynały pojawiać się u niego problemy z koordynacją ruchową, więc zamiast spacerów jeździliśmy na wycieczki po okolicy. Zatrzymywaliśmy się w ciekawych miejscach, a podopieczny opowiadał mi różne historie z nimi związane.
Był to jego sposób na przyjemne spędzanie czasu. Problem powstał, gdy przyjechała zmienniczka z aktualnym prawem jazdy, ale nie praktykująca. W ankiecie podała, ze posiada uprawnienia, co było zgodne z prawdą, ale na wycieczki z seniorem nie miała odwagi. Do sklepu na zakupy można było podjechać rowerem, do remizy strażackiej na karty, wózkiem inwalidzkim, bo było blisko, ale możliwość swoich ulubionych wycieczek starszy pan stracił.
Koleżanka po fachu opowiedziała mi historię, jak przyjęła ofertę pracy u seniorki, miłośniczki kwiatów, jak się później okazało. Starsza Pani miała ogródek, którego świetność dawno odeszła w zapomnienie, bo ograniczenia związane z wiekiem i chorobą stawów, nie pozwalały jej na prace w ukochanym ogrodzie. Bardzo liczyła na zaangażowanie opiekunki w przywróceniu rabatek do dawnej świetności. Moja koleżanka nie miała o tym zielonego pojęcia, bo biuro nie przekazało takiej informacji, pewnie seniorka, lub rodzina wypełniająca w jej imieniu ankietę(tak, tak, podopieczni też wypełniają ankiety), nic o tym nie wspomniała. Prace ogrodowe nie wchodzą zazwyczaj w zakres naszych obowiązków, chyba, że umowa mówi inaczej. Mojej koleżance rodzina podopiecznej zaoferowała dodatkowe pieniądze za prace w ogrodzie. Ta jednak nie przyjęła propozycji, bo dla niej grzebanie w ziemi, to najgorsza mordęga:) Nasza praca z założenia powinna nieść pomoc osobom starszym w ich codziennym funkcjonowaniu, bez zbytniego ingerowania w ich dotychczasowe życie. Nasi podopieczni mają swoje pasje i swoje nawyki, które powinniśmy uszanować, ale ważne jest też to, żebyśmy w pracy czuli się dobrze, bo my nie zamykamy drzwi biura po ośmiu godzinach, my jesteśmy tam przez kilka tygodni cały czas. Dlatego tak ważne jest, by przed przyjęciem oferty, mieć o seniorze jak najwięcej informacji. Jeśli nie lubisz muzyki klasycznej, wybierz inną ofertę, zamiast jechać i próbować wprowadzać ograniczenia, tam zapewne odnajdzie się ktoś inny...

ZALOGUJ SIĘ BY DODAĆ KOMENTARZ


Agroturystyczne gospodarstwo z Krostkowa zaprasza na wypoczynek w urokliwej Dolinie noteci